Instytut Różnorodności językowej Rzeczpospolitej

Felietony + Wywiady

Jak mówi Lubelszczyzna? [Felieton Michała Świetlińskiego]

Słowa potrafią być najlepszym przewodnikiem po historii miejsca. Na Lubelszczyźnie język wciąż pamięta o dawnych tradycjach i odmiennych od reszty Kraju nawykach.

Jak mówi Lubelszczyzna? [Felieton Michała Świetlińskiego]

Słowa potrafią być najlepszym przewodnikiem po historii miejsca. Na Lubelszczyźnie język wciąż pamięta o dawnych tradycjach i odmiennych od reszty Kraju nawykach.

Województwo lubelskie — jedna z 16 jednostek administracyjnych najwyższego szczebla. Znajdują się w niej takie miejscowości jak Lubartów, Parczew, Świdnik, Puławy, Kraśnik czy Biłgoraj. I dziś właśnie napiszę o tym pasie, a właściwie o jego języku. Chciałbym zaprosić Państwa w językową podróż po historycznej Lubelszczyźnie.

Jeśli mamy kojarzyć Lublin z jakimś słowami to bez wątpienia będzie to brejdak i brejdaczka, a więc brat i siostra. Słowo wywodzące się z języka jidysz przeszło, także w inny wariant, jakim jest określanie stopnia pokrewieństwa między bratem i siostrą.

Interesującą formą, wykraczającą z samej Lubelszczyzny na większość województwa jest kaszkietówka lub po prostu kaszkiet. Nie mówimy tu o tym typowym, kojarzonym przez większość Polek i Polaków nakryciu głowy. Tutaj w ten sposób nazywa się baseballówkę, czyli czapkę z daszkiem.

Język to nie tylko narzędzie komunikacji, ale też zwierciadło historii. W mowie mieszkańców Lubelszczyzny odbijają się wpływy dawnych sąsiadów, losy regionu i codzienne życie. To, co dla jednych brzmi obco, dla innych jest naturalną częścią codzienności. Regionalne słownictwo pokazuje, że Polska nie jest jednolita językowo — i właśnie w tej różnorodności tkwi jej urok.

Niegdyś powszechny, dziś co najwyżej rzadki jest lubelski sposób nazywania pieniądza, ponoć związany z grypserą, czyli gwarą więzienną. Sara, czyli właśnie pieniądz po lubelsku pojawia się w wielu słownikach gwarowych.

W północnej części Lubelszczyzny nikogo nie zdziwi jednak nazwanie czegoś kupnego na przykład jajek czy ciasta — kupczym.

Mamy tu też niezwykłą owocową ciekawostkę. Spośród trzech wariantów nazywania plecionego pojemnika na truskawki, to łubianka ma pierwszeństwo. O koszyczku czy kobiałce mało kto tu słyszał.

Każde słowo ma swoją drogę. Jedne trafiają do języka z jidysz czy rusińskich dialektów, a wszystkie razem tworzą mozaikę, którą rozpozna tylko uważne ucho. Słowa, które gdzie indziej dawno wyszły z użycia, tutaj wciąż żyją. To jak kapsuła czasu, dzięki której można lepiej zrozumieć, skąd przychodzimy i co zostaje w naszej mowie.

Wschodnie części Lubelszczyzny w pewnym stopniu zaabsorbowały napływową z Rusi Czerwonej i Polesia formę nadusić, czyli nacisnąć. Zachodnia cześć ma również coś wspólnego z Wielkopolską, a więc formę „aby” o znaczeniu tylko.

Z północny napłynął, z klei inny wariant wymowy, a więc oboczność prodziż na określenie prodiża, a więc słynnego przed laty, ówczesnego robota kuchennego , w którym można gotować, piec i czynić inne cuda.

Z innych ciekawostek, już mocno szerszych, a występujących powszechnie na Lubelszczyźnie, warto zwrócić uwagę na malowanie włosów, jak nazywa się tu ich farbowanie. Tak samo, jak w całej Polsce południowo-wschodniej występuje tu swoisty sposób określenia czasu. Coś można robić na tygodniu albo na weekendzie. W tygodniu i w weekendzie raczej tu nie występują. Lenia, podobnie jak w województwie świętokrzyskim nazywa się tu po prostu próżniakiem.

Powiązane treści

Felietony + Wywiady (1)

Nowy artykuł

IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR...
Kujawy strona

Kujawy – #widaćzabory? [Felieton Michała Świetlińskiego]

Kujawy są niezwykle ciekawym regionem na mapie Polski. Nie tylko z powodu oczywistych walorów turystycznych, ale także i językowych.
Felietony + Wywiady

Jak mówi Lubelszczyzna? [Felieton Michała Świetlińskiego]

Słowa potrafią być najlepszym przewodnikiem po historii miejsca. Na Lubelszczyźnie język wciąż pamięta o dawnych tradycjach i odmiennych od reszty Kraju nawykach.
Felietony + Wywiady (10)

Regionalne nazwy ziemniaka w Polsce. Jak mówią w różnych regionach? [Felieton Michała Świetlińskiego]

Ziemniak to jedno z najzwyklejszych warzyw w polskiej kuchni – ale tylko z pozoru. Bo ile regionów, tyle nazw.
Swietlan Podlasie

Ukradli dla mnie rower, czyli podlaskie regionalizmy [Felieton Michała Świetlińskiego]

Na Podlasiu mówi się inaczej – „ukradli dla mnie rower” to tylko jeden z przykładów. To gwara, która jeszcze do niedawna śmieszyła. Dziś mowa podlaska...
Swietlan Ziemie Odzyskane(1)

Kogel-mogel, czyli nowe dialekty mieszane na terenach powracających do Polski po 1945 roku [Felieton Michała Świetlińskiego]

W przypadku ziem poniemieckich w Polsce (Dolny Śląsk, Zachodniopomorskie, Warmia i Mazury itp.) ciężko mówić o lokalnych gwarach z długą tradycją. Coś się tam jednak...
Swietlan Lodz (4)

A to słowo z miasta Łodzi pochodzi [Felieton Michała Świetlińskiego]

Do lokalnych specjałów językowych należą m.in. nazwy wypieków, takie jak żulik – słodki i ciemny chlebek oraz angielka  – długa pszenna bułka.
Swietlan Wielkopolska

Wielkopolska zaborem podzielona [Felieton Michała Świetlińskiego]

Wielkopolska jako kraina historyczna jest nierozerwalnie związana z Polską. W 1815 roku doszło jednak do jej podziału, który do dziś widać w języku.
Swietlan mikroregionalizmy

Gdy rozumieją cię tylko w jednym powiecie… [Felieton Michała Świetlińskiego]

Nawet obszar kilkuset kilometrów kwadratowych potrafi wykształcić specyficzne słowa. Niegrzeczne dziecko w Zambrowie nazwiemy kryjanem. Koło Krasnegostawu – wiugą.
MSwietlinski temperowka

Temperować, strugać czy ostrzyć? Co zrobić ze złamanym ołówkiem? [Felieton Michała Świetlińskiego]

Oszczytko, ostrzytko, naostrzyk, ostrzówka… Liczba wariantów temperówki jest fascynująca, zwłaszcza że to jedno z pierwszych słów, które dzieci poznają na początku edukacji.
Michal Swietlinski felietony

Michał Świetliński, autor profilu „Świetlan Maps”, naszym stałym felietonistą

Internetowe profile Michała Świetlińskiego o regionalizmach są dziś jednym z najchętniej odwiedzanych miejsc przez miłośników językowych ciekawostek. Od jutra ruszamy z cyklem jego felietonów.
MSwietlinski Galicja

Na pole i nie tylko – język zaboru austriackiego [Felieton Michała Świetlińskiego]

Jednym z najbardziej znanych polskich regionalizmów jest wychodzenie „na pole”, które w oficjalnej polszczyźnie znaczy tyle co „wyjść na dwór”.
IRJR web assets logo color
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.