Instytut Różnorodności językowej Rzeczpospolitej

Felietony + Wywiady (1)

Nowy artykuł

IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR...

Nowy artykuł

IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR IRJR...

aaaaa

„Kielce” status — miasta — wojewódzkiego – zachowały rzutem na taśmę. Pierwotnie, jak całe województwo świętokrzyskie, miały stać się częścią megawojewództwa małopolskiego. Nie jest to przypadkowe – całość dzisiejszego województwa świętokrzyskiego należy do historycznej Małopolski, większa część do ziemi sandomierskiej, mniejsza – do krakowskiej. I ta małopolskość także w sferze językowej zachowała się do dziś.

Kielecczyzna jest regionem niezwykle ciekawym, kojarzonym obecnie bezsprzecznie z Kielcami. Przez stulecia kluczową rolę w regionie pełniły inne miasta: Sandomierz jako stolica województwa, Chęciny jako stolica powiatu czy Opatów jako miejsce zbierania się sejmików. Od 1816 roku Kielce, gdy mianowano je stolicą województwa krakowskiego, zyskały status kluczowego miasta w regionie. Granice jednostek administracyjnych mu podległych przez kolejne stulecia zmieniały się niejednokrotnie, przez co zdefiniowanie terminu Kielecczyzna jest dość problematyczne. Dlatego też zapraszam w językową – i osobistą – podróż do Kielc i okolic.

Dialekt małopolski i jego dziedzictwo to tylko jeden z czynników, które wpłynęły na leksykę Kielecczyzny. Jak w przypadku wielu regionów, także i tu swoje piętno odcisnęły zabory. Występują słowa kojarzone z całością lub częścią byłej Kongresówki, znajdziemy też ślady po migracjach, szczególnie tych XIX-wiecznych, kiedy tysiące osadników z Kielecczyzny udało się za chlebem do Zagłębia Dąbrowskiego.

Trudno jest wskazać słowa charakterystyczne wyłącznie dla Kielc – większość tych używanych w stolicy regionu występuje również na prowincji. Dość powszechne są kipy, czyli glutowata wydzielina z nosa, smarki. Tyle że niezależnie pojawiają się one w Krośnie. Mamy trepki jako kapcie, obuwie domowe, ale ten wyraz używany jest też na południe od Kielc – pod Pińczowem czy Busko-Zdrojem. Nazewnictwo obuwia domowego jest w okolicach Kielc niezwykle rozbudowane. W Ostrowcu czy Starachowicach mówimy o ciapach, a w części północno-wschodniej regionu – o ciapkach. Z kolei południowy zachód preferuje łapcie, a w okolicach Końskich można spotkać formę ciapcie.

Znajdziemy kilka słów, które zbiegiem okoliczności znacząco pokrywają się z granicami powstałego w 1999 roku województwa świętokrzyskiego. Jest tak na przykład z przymiotnikiem uflogany, któremu ciężko przypisać jakiś ogólnopolski synonim, bo oznacza kogoś zarówno brudnego, jak i mokrego, na przykład od błota pośniegowego. Podobnie jest z czasownikiem skrzybać o znaczeniu „skrobać”, czyli czyścić szybę samochodu podczas przymrozku czy zdrapywać farbę ze ściany (analogicznie: skrzybaczka – skrobaczka). Owad noszący naukową nazwę skorek pospolity jedynie na Kielecczyźnie, w Zagłębiu Dąbrowskim, na ziemiach konińskiej, radomskiej i lubelskiej nazywany jest po prostu skorkiem. Ten milusiński w reszcie kraju nazywany jest szczypawką lub szczypawicą. Z ziemią lubelską Kielecczyznę łączy także sposób na określenie osoby leniwej – próżniak.

Sporo słów, których używają mieszkańcy Kielecczyzny, można określić używanym przeze mnie terminem makroregionalizm – wyraz lub fraza używane w wielu regionach kraju. Takim zwrotem jest między innymi dostać coś – oznaczające sięgnięcie na przykład po słoik na półce. Aby go natomiast na tej półce położyć, można użyć słowa dać.

Ciekawym wariantem słowotwórczym są formy weno lub chono, oznaczające odpowiednio weź lub chodź, które występują na obszarze wzdłuż linii Kielce – Radom – Łódź. Podobny obszar występowania prezentuje trajzega, czyli stołowa pilarka tarczowa, nazywana na Mazowszu (ale i na północ od Kielc) krajzegą.

Małopolski ślad na Kielecczyźnie widoczny jest w wielu słowach, jak choćby strugaczka, czyli temperówka. Mamy także noszący ślad dawnego mazurzenia czasownik bojcyć, czyli plotkować. Warto zwrócić również uwagę na miednicę, oznaczającą miskę na wodę.

Interesującą sprawą pozostają terminy uznawane w polszczyźnie ogólnej za błędy językowe, a mające regionalny charakter. Dlatego niczym dziwnym na Kielecczyźnie jest powiedzieć na tygodniu czy na weekendzie (w tygodniu, w weekend). Na północ od Kielc – w Końskich, Skarżysku czy Starachowicach – można być na dworzu, co dość wyraźnie występuje też w regionach mazowieckim, kujawskim i pomorskim.

Na Kielecczyźnie powszechnie zachowała się jedna cecha fonetyczna będącą gwarową pozostałością w mowie potocznej jej mieszkańców – odmienianie niektórych czasowników w sposób „twardy”. Zjawisko to występuje jeszcze we wschodniej części województwa łódzkiego, jednak w okolicy Kielc jest niemal powszechne. Niektóre czasowniki zakończone w bezokoliczniku na -bać, -pać i -mać z końcówką -ię w pierwszej osobie liczby pojedynczej wymawia się z pominięciem „i”. Stąd jako użytkownik tej gwary kłamę, drapę, kopę, dłubę, grzebę czy skrobę.

Na Kielecczyźnie, niezwykle bogatej w regionalizmy, różnorodność językowa ma się dobrze nawet w dobie postępującej globalizacji. Nie kłamę.

 

IRJR web assets logo color
Przegląd prywatności

Ta strona korzysta z ciasteczek, aby zapewnić Ci najlepszą możliwą obsługę. Informacje o ciasteczkach są przechowywane w przeglądarce i wykonują funkcje takie jak rozpoznawanie Cię po powrocie na naszą stronę internetową i pomaganie naszemu zespołowi w zrozumieniu, które sekcje witryny są dla Ciebie najbardziej interesujące i przydatne.